W czasie panowania Salomona Bóg ukazał mu się dwukrotnie, przekazując swoje uznanie i rady — po raz pierwszy w nocnym widzeniu w Gibeonie, gdy do obietnicy mądrości, bogactwa i zaszczytów dołączył napomnienie, by król pozostał pokorny i posłuszny, a następnie po poświęceniu świątyni, gdy Pan jeszcze raz wezwał go do wierności. Napomnienia przekazane Salomonowi były wyraźne, a obietnice wspaniałe, mimo to o tym, którego okoliczności, charakter i życie ze wszech miar przygotowały do posłuszeństwa i sprostania wymaganiom nieba, czytamy: “Lecz on nie przestrzegał tego, co Pan przykazał”. 1 Królewska 11,10. “Odwrócił serce swoje od Pana, Boga izraelskiego, który mu się dwukrotnie ukazał i to mu szczególnie przykazał, aby nie poszedł za innymi bogami”. 1 Królewska 11,9-10. Jego odstępstwo okazało się tak wielkie, a występek tak zatwardził mu serce, iż jego przypadek wydawał się beznadziejny. Od radosnej wspólnoty z Bogiem Salomon zwrócił się ku poszukiwaniu spełnienia w zmysłowych przyjemnościach. O swoich doświadczeniach napisał: PK 50.1
“Podjąłem wielkie dzieła: Wybudowałem sobie domy, zasadziłem sobie winnice, założyłem sobie ogrody i parki (...). Nabyłem sobie sługi i służebnice (...). Nagromadziłem sobie też srebra i złota, nadto skarbów królów i krajów; wystarałem się o śpiewaków i śpiewaczki, i o to, czym synowie ludzcy się rozkoszują, mnóstwo kobiet. I tak stałem się wielki, i przewyższałem wszystkich, którzy byli przede mną w Jeruzalemie (...). PK 50.2
I niczego, czego tylko zapragnęły moje oczy, nie odmawiałem im; nie wzbraniałem mojemu sercu żadnego wesela, owszem, moje serce radowało się z wszelkiego mojego trudu. (...). Potem zwróciłem uwagę na wszystkie moje dzieła, których dokonały moje ręce, i na mój trud, który włożyłem w pracę. I oto: wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem i nie daje żadnego pożytku pod słońcem. PK 52.1
I znowu zacząłem rozmyślać nad mądrością, szaleństwem i głupotą, bo cóż innego czyni człowiek, który jest następcą króla, jeżeli nie to, co już dawniej czyniono. (...) I tak znienawidziłem życie (...). I znienawidziłem wszelki trud, jaki znosiłem pod słońcem”. Kaznodziei 2,4-5.7-12.17-18. PK 52.2
Na własnym gorzkim przykładzie Salomon nauczył się, jak puste jest życie człowieka, który w ziemskich rzeczach poszukuje najwyższego dobra. Wznosił ołtarze pogańskim bogom jedynie po to, by dowiedzieć się, jak pusta jest ich obietnica otrzymania duchowego pokoju. Ponure i dręczące myśli nachodziły go dniem i nocą. Nie było już dla niego żadnej radości życia ani spokoju umysłu, a przyszłość wydawała się czarna i przygnębiająca. PK 52.3
Jednak Pan go nie porzucił. Przez napomnienia i surowy osąd starał się obudzić w nim świadomość grzeszności jego postępowania. Cofnął swoją ochronę i pozwolił, by wrogowie nękali i osłabiali królestwo. “Wzbudził Pan Salomonowi przeciwnika w osobie Hadada Edomczyka (...). Wzbudził mu też Bóg przeciwnika w osobie Rezona (...), który (...) został wodzem bandy (...) i (...) który czuł odrazę do Izraela, a władał nad Aramem. Również Jeroboam, (...) dworzanin Salomona, zbuntował się przeciwko królowi”. 1 Królewska 11,14.23-26. PK 52.4
W końcu Pan przez proroka skierował do Salomona porażające przesłanie: “Ponieważ dopuściłeś się tego i nie dotrzymałeś przymierza ze mną, aby przestrzegać przykazań, które ci nadałem, przeto wyrwę ci królestwo, a dam je twojemu słudze. Lecz nie uczynię tego za twojego życia przez wzgląd na Dawida, twojego ojca, ale twojemu synowi je wyrwę”. 1 Królewska 11,11-12. PK 52.5
Salomon wybity jak ze snu tym wyrokiem przeciwko jego rodowi, z obudzonym sumieniem zaczął w rzeczywistym świetle widzieć swoją głupotę. Nękany gorzkimi wyrzutami, z osłabionym ciałem i umysłem, wynędzniały i spragniony odwrócił się od ziemskich cystern, by raz jeszcze zaczerpnąć ze źródła życia. Wreszcie szkoła cierpienia przyniosła rezultaty. Długo dręczyła go obawa całkowitego upadku z powodu niemożności odwrócenia się od własnej głupoty. Teraz jednak dostrzegł w otrzymanym przesłaniu promień nadziei. Bóg nie odrzucił go zupełnie, ale był gotowy wyrwać go z niewoli okrutniejszej niż śmierć, z której Salomon nie był w stanie wyswobodzić się o własnych siłach. PK 52.6
Salomon z wdzięcznością uznał moc i miłosierdzie Najwyższego. W skrusze zaczął z powrotem kierować swe kroki ku wzniosłemu pierwotnemu planowi dotyczącemu czystości i świętości, od którego niegdyś odszedł. Nie miał nadziei na uniknięcie dotkliwych skutków grzechu ani na uwolnienie umysłu od pamiętania o swym niepowściągliwym postępowaniu, ale gorliwie starał się o to, by uchronić innych przed naśladowaniem jego głupoty. Pokornie przyznał się do błędów i wzniósł swój głos, ostrzegając innych przed pójściem na zatracenie wskutek złego wpływu, jaki na nich wywarł. PK 52.7
Człowiek prawdziwie skruszony nie stara się usunąć ze swej pamięci popełnionych grzechów. Z chwilą otrzymania pokoju nie przestaje myśleć o błędach, jakie popełnił. Myśli o tych, których swoim postępowaniem przywiódł do zła, i stara się w każdy możliwy sposób sprowadzić ich z powrotem na właściwą drogę. Im wyraźniejsze jest światło, w którym obecnie kroczy, tym silniejsze będzie jego pragnienie kierowania innych na drogę prawdy. Nie lekceważy swego błędnego postępowania, nie próbuje umniejszyć ciężaru popełnionego zła, ale wznosi znak ostrzegawczy, aby inni mogli dostrzec przestrogę. PK 53.1
Salomon uznał, że “serce synów ludzkich jest pełne zła i głupota jest w ich sercu”. Kaznodziei 9,3. Oświadczył: “Ponieważ wyroku skazującego za zły czyn nie wykonuje się szybko, przeto wzrasta u synów ludzkich chęć pełnienia złego, dlatego że grzesznik postępuje źle i mimo to długo żyje. Ja jednak wiem, że dobrze powodzić się będzie tym, którzy się boją Boga, tym, którzy się boją jego oblicza. Ale bezbożnemu nie będzie się dobrze powodziło i jak cień nie będzie żył długo ten, kto się nie boi oblicza Bożego”. Kaznodziei 8,12-14. PK 53.2
Pod wpływem natchnienia starzejący się król opisał dla przyszłych pokoleń historię swych zmarnowanych lat i płynące z nich ostrzeżenie. Dzięki temu — choć zasiane przez niego ziarno przyniosło wśród jego ludu plon zła — dzieło jego życia nie zostało zupełnie zaprzepaszczone. W ostatnich latach swego życia z pokorą i uniżeniem “uczył on także lud wiedzy, rozważał i badał, i ułożył wiele przypowieści. (...) starał się znaleźć godne słowa i należycie spisać słowa prawdy”. Kaznodziei 12,9-10. PK 53.3
Salomon napisał: “Słowa mędrców są jak kolce, a zebrane przypowieści są jak mocno wbite gwoździe; dał je jeden pasterz. Poza tym: Synu mój, przyjmij przestrogę! (...). Wysłuchaj końcowej nauki całości: Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka. Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną — czy dobrą, czy złą”. Kaznodziei 12,11-14. PK 53.4
Późniejsze pisma Salomona świadczą, że gdy coraz bardziej uświadamiał sobie nikczemność swojego postępowania, zwrócił szczególną uwagę na ostrzeżenie młodzieży przed wpadnięciem w sidła, które jego samego doprowadziły do zaprzepaszczenia najcenniejszych darów nieba. Ze smutkiem i wstydem wyznawał, iż w sile męskiego wieku — gdy powinien był szukać w Bogu oparcia, ukojenia i sensu życia — odwrócił się od światła nieba i mądrości Bożej, a cześć dla Jahwe zastąpił bałwochwalstwem. Teraz, gdy z własnego smutnego doświadczenia nauczył się, jak głupie jest takie postępowanie, jego gorącym pragnieniem stało się ostrzeżenie innych przed wkroczeniem na drogę gorzkich doświadczeń, przez które sam przeszedł. PK 53.5
Ze wzniosłym patosem pisał o przywilejach i obowiązkach stojących przed młodymi ludźmi w służbie Bożej: “Słodkie jest światło i miło jest oczom oglądać słońce. Gdy człowiek żyje wiele lat, niech się z nich wszystkich raduje, lecz niech pamięta, że dni mrocznych jest sporo. Wszystko, co nadchodzi, jest marnością. Raduj się, młodzieńcze, w swojej młodości i bądź dobrej myśli, póki jesteś młody. Postępuj tak, jak każe ci serce, i używaj, czego pragną twoje oczy. Lecz wiedz, że za to wszystko pozwie cię Bóg na sąd. Otrząśnij się z utrapienia swojego serca i odrzuć słabości swojego ciała! Gdyż młodość i jej rozkwit są marnością”. Kaznodziei 11,7-10. PK 54.1
“Pamiętaj o swoim Stwórcy w kwiecie swojego wieku, zanim nadejdą złe dni i zbliżą się lata, o których powiesz: Nie podobają mi się. Zanim się zaćmi słońce i światło, księżyc i gwiazdy, i znowu powrócą obłoki po deszczu, a są to dni, gdy będą drżeć stróże domowi i uginać się silni mężowie, gdy ustaną w pracy młynarki, bo ich będzie za mało, a wyglądające oknami będą zamglone, gdy zawrą się drzwi na zewnątrz, gdy ścichnie łoskot młyna, dojdzie do tonu świergotu ptasząt, i wszystkie pieśni brzmieć będą cicho, gdy nawet pagórka bać się będą i strachy czyhać będą na drodze; gdy drzewo migdałowe zakwitnie i szarańcza z trudem wlec się będzie, a kapar wyda swój owoc, bo człowiek zbliża się do swojego wiecznego domu, a płaczący snują się po ulicy, zanim zerwie się srebrny sznur i stłucze złota czasza, i rozbije się dzban nad zdrojem, a pęknięte koło wpadnie do studni. Wróci się proch do ziemi, tak jak nim był, duch zaś wróci do Boga, który go dał”. Kaznodziei 12,1-7. PK 54.2
Nie tylko młodzieży, ale i ludziom w dojrzałym wieku, a także tym, których życie zmierza ku swojemu kresowi, historia Salomona niesie liczne przestrogi. Wciąż widzimy i słyszymy o chwiejnych i niezdecydowanych postawach wśród młodzieży, o wahaniu się młodych ludzi przy wyborze dobra i zła oraz o wpływie złych uczuć, które okazują się dla nich zbyt silne do pokonania. Po osobach w dojrzałym wieku nie spodziewamy się takiej chwiejności i niewierności — oczekujemy raczej ustabilizowanego charakteru i mocno ugruntowanych zasad. Jednak nie zawsze tak właśnie jest. Podczas gdy Salomon powinien posiadać charakter twardy i odporny jak kamień, okazało się, że pod wpływem pokus odrzucił on stanowczość w swoich dążeniach. Gdy powinien okazać pełnię sił, był najsłabszy. PK 54.3
Takie przykłady powinny nas nauczyć, iż czujność i modlitwa są jedynym zabezpieczeniem zarówno dla młodszych, jak i starszych. Bezpieczeństwo nie zależy od wysokiego stanowiska czy wielkości otrzymanych przywilejów. Nawet ten, który od lat cieszy się autentycznym chrześcijańskim doświadczeniem, nie jest wolny od ataków szatana. W walce z wewnętrzną grzesznością i zewnętrznymi pokusami nawet potężny Salomon okazał się zbyt słaby. Jego upadek uczy nas, że bez względu na to, jakie posiadamy możliwości intelektualne i jak wiernie służyliśmy Bogu w przeszłości, nigdy nie możemy polegać na swojej własnej mądrości czy prawości. PK 54.4
W każdym pokoleniu i na każdym miejscu prawdziwy fundament i wzór wzmacniania charakteru pozostaje niezmienny. Boskie przykazanie: “Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego, (...) a bliźniego swego, jak siebie samego” (Łukasza 10,27) — najważniejsza z zasad objawiona w charakterze i życiu naszego Zbawiciela — jest jedyną bezpieczną podstawą, jedynym pewnym drogowskazem. “Bogactwem zbawienia to mądrość i poznanie, bojaźń przed Panem to jego skarb”. Izajasza 33,6. Mądrość i poznanie można uzyskać jedynie dzięki Słowu Bożemu. PK 55.1
Słowa o posłuszeństwie przykazaniom Bożym są dzisiaj taką samą prawdą jak wówczas, gdy były one kierowane do starożytnych Izraelitów: “One są mądrością waszą i roztropnością waszą w oczach ludów”. 5 Mojżeszowa 4,6. Jest to jedyne zabezpieczenie osobistej prawości, czystości życia rodzinnego, dobrobytu społeczeństwa i stabilności narodu. Pośród życiowych zawirowań, zagrożeń i sprzecznych wymagań jedyną bezpieczną i pewną zasadą jest czynienie tylko tego, co nakazuje Bóg. “Rozkazy Pana są słuszne” (Psalmów 19,9), a “kto tak czyni, nie zachwieje się nigdy”. Psalmów 15,5. PK 55.2
Ci, którzy zważają na ostrzeżenie płynące z upadku Salomona, będą się wystrzegać pierwszego kroku w kierunku grzechów, które go pokonały. Jedynie posłuszeństwo wobec wymagań nieba ustrzeże człowieka od odstępstwa. Bóg udzielił człowiekowi wspaniałego światła i licznych błogosławieństw, lecz jeśli to światło i błogosławieństwa nie zostaną zaakceptowane przez człowieka, nic nie ustrzeże go przed nieposłuszeństwem i odstępstwem. Gdy ludzie wyniesieni przez Boga do wysokich i odpowiedzialnych funkcji odwracają się od Niego ku ludzkiej mądrości, wówczas ich światło zamienia się w ciemność. Dane im zdolności stają się dla nich sidłem. PK 55.3
Dopóki trwa konflikt między dobrem a złem, dopóty będą tacy, którzy odchodzą od Boga. Szatan tak będzie kształtował okoliczności, że jeśli nie będziemy strzeżeni przez moc Bożą, z całą pewnością w niezauważalny sposób osłabią one warstwę ochronną naszej duszy. Musimy więc na każdym kroku stawiać sobie pytanie: Czy to jest droga Pańska? Póki trwać będzie życie, istnieć też będzie potrzeba strzeżenia naszych serc i uczuć. Ani na chwilę nie możemy czuć się pewnie, jeśli nie polegamy na Bogu, a nasze życie nie jest związane z Chrystusem. Czujność i modlitwa stoją na straży czystości. PK 55.4
Wszyscy, którzy znajdą się w mieście Bożym, wejdą tam przez wąską bramę — dzięki usilnym staraniom, gdyż “nie wejdzie do niego nic nieczystego”. Objawienie 21,27. Jednak nikt, kto zgrzeszył, nie musi popadać w rozpacz. Zdarza się, że ludzie posunięci w latach, niegdyś uhonorowani przez Boga, skalali swoją duszę, składając cnotę na ołtarzu żądzy, jednak wciąż jest dla nich nadzieja, jeśli okażą skruchę, porzucą grzech i zwrócą się ku Panu. Ten, który oświadczył: “Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota” (Objawienie 2,10), zaprasza także: “Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu!” Izajasza 55,7. Bóg nienawidzi grzechu, ale kocha grzesznika. Oświadcza: “Uleczę ich odstępstwo, dobrowolnie okażę im miłość”. Ozeasza 14,4. PK 55.5
Skrucha Salomona była szczera, ale szkody wyrządzone poprzez jego przykład złego postępowania nie mogły zostać odwrócone. Podczas jego odstępstwa w królestwie byli ludzie, którzy pozostali wierni swym obowiązkom, zachowując czystość i lojalność. Jednak byli i tacy, którzy zbłądzili, a sił zła, które zaczęły działać w wyniku rozpowszechnienia bałwochwalstwa i zeświecczenia, skruszony król nie mógł powstrzymać. Jego wpływ ku dobru uległ znaczącemu osłabieniu. Wielu wahało się przed ponownym zaufaniem jego przywództwu. Choć król wyznał swój grzech i dla dobra przyszłych pokoleń w całości opisał swoje szaleństwo i późniejszą skruchę, to jednak nie mógł mieć nadziei na zupełne udaremnienie fatalnego wpływu swego złego postępowania. Wielu rozzuchwalonych jego odstępstwem nadal czyniło zło i tylko zło. W efekcie upadku licznych przywódców naśladujących króla doszło do opłakanego w skutkach sprzeniewierzenia dobrodziejstw danych mu przez Boga. PK 56.1
Pod wpływem gorzkich refleksji król bolał nad skutkami zapoczątkowanego przez siebie zła. Poczuł się zmuszony wyznać: “Mądrość jest lepsza niż zbroja, lecz jeden grzesznik może popsuć wiele dobrego. (...). Istnieje pewne zło, które widziałem pod słońcem, a jest nim pewien rodzaj pomyłki, która wychodzi od zwierzchności: Że głupców stawia się na wysokich stanowiskach”. Kaznodziei 9,18; 10,5-6. “Jako muchy zdechłe zasmradzają i psują olejek aptekarski: tak człowieka z mądrości i z sławy zacnego trochę głupstwa oszpeca”. Kaznodziei 10,1 (BG). PK 56.2
Pośród wielu nauk, jakie można wyciągnąć z życia Salomona, żadna nie jest tak mocno uwypuklona, jak ta mówiąca o sile wpływu ku dobru lub złu. Choć nasza sfera oddziaływania może nam się wydawać ograniczona, wywieramy jednak wpływ dobry albo zgubny. Poza naszą wiedzą i kontrolą przynosi on innym błogosławieństwo albo przekleństwo. Może to być oddziaływanie ponurego uczucia niezadowolenia i egoizmu, zatrutego śmiertelną dawką pielęgnowanego grzechu, albo oddziaływanie pełnej życiodajnej mocy wiary, odwagi i nadziei, osłodzonych wonią miłości. Jednak z pewnością będziemy wywierali wpływ ku złemu albo ku dobremu. PK 56.3
Straszna jest myśl, iż nasze oddziaływanie może być wonią śmierci ku śmierci, ale, niestety, jest to możliwe. Któż jest w stanie oszacować ogrom straty w postaci jednego człowieka, który zbłądził i utracił wieczne szczęście?! A przecież jeden pochopny czyn, jedno bezmyślne słowo z naszej strony mogą wywrzeć tak trwały wpływ na życie innego człowieka, iż okażą się przyczyną jego upadku. Jedna wada charakteru może odwrócić wielu ludzi od Chrystusa. PK 57.1
Jak zasiane ziarna przynoszą żniwo w postaci wielu ziaren, które znowu są zasiewane i pomnażane, tak nasze relacje z ludźmi działają na podobnej zasadzie. Każdy czyn, każde słowo jest ziarnem, które przyniesie owoc. Każdy czyn pełen uprzejmości, posłuszeństwa i wyrzeczenia zrodzi owoc w innych osobach, a przez nich — w kolejnych osobach. Podobnie każdy przejaw zawiści, złości czy niezgody zostanie zasiany i przyniesie plon w postaci korzenia goryczy, przez który wielu ulegnie skażeniu. Patrz Hebrajczyków 12,15. A iluż kolejnych ludzi zostanie skażonych przez owych wielu?! Tak więc siejemy — albo ku dobru, albo ku złu — zarówno dla doczesności, jak i dla wieczności. PK 57.2