“Azaż nie wiecie, iż ciało wasze jest kościołem Ducha Świętego, który w was jest, którego macie od Boga? a nie jesteście sami swoi. Albowiemeście drogo kupieni. Wysławiajcież tedy Boga w ciele waszem i w duchu waszym, które są Boże”. 1 Koryntian 6,19-20. S2 354.1
Nie należysz do siebie. Zostaliśmy kupieni za wysoką cenę, za cierpienia i śmierć Syna Bożego. Gdybyśmy to zrozumieli i w pełni zdawali sobie z tego sprawę, odczuwalibyśmy wielką odpowiedzialność by utrzymać się w jak najlepszym stanie zdrowia, abyśmy mogli jak najlepiej służyć Bogu. Lecz jeśli pójdziemy drogą, która wyczerpuje naszą żywotność i zmniejsza nasze siły czy osłabia ducha to będziemy grzeszyć przeciwko Bogu. Idąc taką drogą nie chwalimy Go w naszych ciałach i duchu, które należą do Niego, ale popełniamy wielkie zło w Jego oczach. S2 354.2
Czy Jezus oddał siebie za nas? Czy zapłacił wysoką cenę za nas żeby nas zbawić? Dlatego rzeczywiście nie należymy do siebie, czyż tak nie jest? Czyż nie jest prawdą że wszystkie siły naszego bytu, naszego ciała i ducha, wszystko co mamy i czym jesteśmy, należą do Boga? Na pewno tak jest. I kiedy zrozumiemy jakie to nakłada zobowiązanie na nas wobec Boga aby pozostać w takim stanie, żebyśmy go mogli czcić na ziemi, w naszych ciałach i duchu należących do niego. S2 354.3
Wierzymy bez cienia wątpliwości że Chrystus wkrótce nadejdzie. Nie jest to dla nas bajką lecz rzeczywistością. Nie mamy żadnych wątpliwości ani też nie wątpiliśmy od lat że zasady, które do dziś wyznajemy, są obecną prawdą i że zbliżamy się do sądu. Przygotujmy się na spotkanie z Tym, który eskortowany przez orszak aniołów świętych pojawi się na obłokach by udzielić wiernym ostatniego dotyku nieśmiertelności. Kiedy przyjdzie to nie po to by oczyścić nas z grzechów, by usunąć nasze niedociągnięcia charakteru czy wyleczyć z naszych niedoskonałości, temperamentu i skłonności. Jeżeli pracował dla nas, to ta praca będzie ukończona jeszcze przed tym czasem. Kiedy Pan przyjdzie ci, którzy są świętymi, pozostaną takimi. Ci, którzy dbali o swoje ciała i duszę w świętości, żyli w uświęceniu i we czci, otrzymają wtedy ostatnie tchnienie do nieśmiertelności. Ale ci, którzy są niesprawiedliwi i plugawi zostaną takimi na zawsze. Wtedy nic się nie da dla nich zrobić aby usunąć ich usterki, by dać im święty charakter. Ten, który oczyszcza nie będzie wtedy siedział aby pracować nad oczyszczeniem ich i usuwaniem ich zepsucia i grzechu. Wszystko to trzeba wykonać w obecnych godzinach próby. Teraz musi być ta praca wykonana dla nas. S2 355.1
Obejmujemy prawdę Bożą naszymi różnymi możliwościami i poddając się jej wpływowi, wykona ona pracę konieczną aby przygotować nas moralnie do królestwa chwały i do towarzystwa niebiańskich aniołów. Obecnie jesteśmy w warsztacie Bożym. Wielu z nas jest surowymi kamieniami wydobytymi z kamieniołomu. Lecz trzymając się prawdy Bożej jej wpływ wyciśnie na nas piętno. Podniesie nas i zabierze od nas każdą niedoskonałość i każdy grzech jakiegokolwiek rodzaju by nie był. Wówczas zostaniemy przygotowani aby ujrzeć Króla w jego wspaniałości i w końcu połączyć się z czystymi niebiańskimi istotami w królestwie chwały. Tu musi być ta praca zakończona dla nas, tutaj nasze ciała i dusze mają być przygotowane dla życia wiecznego. S2 355.2
Jesteśmy na świecie przeciwnym prawości, czystości charakteru i wzrostowi w łasce. Gdzie spojrzymy, wszędzie widzimy zepsucie i profanację, zniekształcenie i grzech. A jakaż ma być nasza praca tuż przed otrzymaniem wiecznego życia? Powinniśmy utrzymać świętość ciała, czystość duszy, abyśmy mogli stać niesplamieni wśród zepsucia wokół nas w czasie tych ostatnich dni. A jeśli ta praca ma być zakończona to musimy się nią zająć od zaraz — sercem i duszą. Samolubstwo nie powinno panować by wpływać na nas. Duch Boży powinien mieć doskonałą kontrolę nad nami wpływając na wszystkie nasze czyny. Mamy prawo uchwycić się nieba. Jeśli właściwie rozumiemy moc z wysokości, wówczas odczujemy uświęcający wpływ Ducha Bożego na naszych sercach. S2 356.1
Kiedy próbowaliśmy przedstawić reformę zdrowia naszym braciom i siostrom a mówiliśmy o jedzeniu i piciu i czynieniu wszystkiego ku chwale Bożej, wielu z nich swoim zachowaniem powiedziało: “Nie jest to niczyja sprawa czy jem to, czy owo, cokolwiek byśmy nie zrobili, to sami będziemy ponosili tego konsekwencje”. Drodzy przyjaciele, bardzo się mylicie. Nie tylko wy cierpicie za swoją przewrotną drogę. W znacznym stopniu wasze środowisko ponosi konsekwencje waszych błędów a to w takim stopniu jak wy sami. Musimy cierpieć z powodu waszej działalności jeśli powoduje pomniejszanie się mocy waszych umysłów czy ciała, odczuwamy to w waszym towarzystwie. Jeśli zamiast sprężystej duszy macie ponure twarze, rzucacie cień na wszystkich wokół was. Jeżeli trapi was smutek i przygnębienie z powodu kłopotów, przy dobrym zdrowiu możecie posiadać czysty umysł, aby pokazać nam drogę wyjścia i powiedzieć słowo pocieszenia. Lecz jeśli wasz umysł będzie tak sparaliżowany złym postępowaniem że nie możecie nam doradzić to czyż nie odczuwamy braków? Czy wasze postępowanie nie ma poważnego wpływu na nas? Można w znacznym stopniu polegać na własnym osądzie lecz chcemy doradców, gdyż “gdzie wiele radców, tam jest wybawienie”. Przypowieści 11,14. Pragniemy aby nasze postępowanie było stałe wobec tych, których kochamy i szukamy ich porad a oni mają je dać z czystym umysłem. Ale cóż pomyślimy o waszym sądzie jeśli moc waszego mózgu jest krańcowo wyczerpana a jego witalność osłabiona przez niewłaściwy pokarm w waszym żołądku albo przeładowanie wielkimi ilościami nawet zdrowego pożywienia co jest nie wskazane? Cóż pomyślimy o rozsądku takich ludzi? Tacy widzą przez wielką ilość niestrawionego pokarmu. Zatem wasz sposób życia ma wpływ na nas. Niemożliwością jest kroczyć złą drogą bez spowodowania cierpienia innych. S2 356.2
“Azaż nie wiecie iż ci, którzy w zawód bieżą, wszyscyć więc bieżą, lecz jeden zakład bierze? Także bieżcie, abyście otrzymali. A każdy, który się potyka, we wszystkim się powściąga, onić wprawdzie, aby wzięli koronę skazitelną, ale my nieskazitelną. Ja tedy tak bieżę, nie jako na niepewne, tak szermuję, nie jako wiatr bijąc. Ale karzę ciało moje i w niewolę podbijam, abym snać inszym każąc, sam nie był odrzucony”. 1 Koryntian 9,24-27. Ci, którzy brali udział w biegu, żeby zdobyć nagrodę z lauru co było ich koronnym celem, byli wstrzemięźliwi we wszystkim, żeby ich mięśnie, mózg i każda inna część ciała była w najlepszej kondycji do biegu. Jeśli nie byli umiarkowani we wszystkim, nie byliby tak elastyczni. Będąc wtrzemięźliwymi mogli skutecznie biec przez co było pewniejsze otrzymanie korony. Jednak niezależnie od ich umiarkowania, wszystkie ich wysiłki kierowały się na poddanie się dokładnej diecie, przez którą otrzymaliby najlepszą kondycję. Ci, którzy biegli w ziemskim wyścigu, biegli za losem szczęścia. Mogli zrobić wszystko najlepiej jak tylko potrafili by otrzymać zaszczytne odznaczenie a jednak ktoś inny był troszkę lepszy od nich i zabrał nagrodę. Tylko jeden otrzymywał nagrodę. Ale w niebieskim wyścigu możemy wszyscy biegnąć i wszyscy ją otrzymamy. Nie ma niepewności czy ryzyka w tej sprawie. Musimy uzbroić się w niebiańską łaskę i patrząc w górę na niezwiędłą koronę, mieć przed sobą Wzór. On był człowiekiem boleści i znał cierpienia. Pokorną i ofiarną służbę naszego świętego Pana musimy widzieć zawsze przed sobą. I wtedy starając się Go stale naśladować, patrząc ustawicznie na miejsce nagrody, możemy biec w tym wyścigu bez niepewności wiedząc że jeżeli damy z siebie wszystko to nagrodę na pewno zdobędziemy. S2 357.1
Ludzie odmawiali sobie i oddawali się surowej dyscyplinie aby biec żeby zdobyć koronę, która zwiędnie w jednym dniu i która była tylko symbolem zaszczytu ziemskich śmiertelników. Lecz my mamy biec w wyścigu, którego końcem jest korona niezwiędła i wieczne życie. Tak! Dana nam będzie wieczna nagroda znacznie większa, która nam sprawuje wieczną chwałę, po zakończonym wyścigu. “My” mówi apostoł, “otrzymamy niezniszczalną”. Jeśli ci, którzy ubiegają się tu na ziemi o doczesną koronę mogą być umiarkowani we wszystkim, to czy my nie możemy widząc przed sobą niezniszczalną koronę dającą chwałę wiecznej wagi, chwałę i życie podobne do życia Bożego, czyż nie mamy się o to skutecznie ubiegać? Mając tak wielką zachętę przed sobą, czyż nie możemy “biec w zawodach patrząc na Jezusa wodza i dokończyciela wiary?” Hebrajczyków 12,1-2. On wskazał nam kierunek i zaznaczył swoimi śladami. Jest to droga, którą sam szedł i możemy wraz z nim doświadczać ofiarności i cierpliwości idąc jego śladami naznaczonymi jego własną krwią. S2 358.1
“Ja tedy tak bieżę, nie jako na niepewne, tak szermuję nie jako wiatr bijąc. Ale karzę ciało moje i w niewolę podbijam, abym snać inszym każąc, sam nie był odrzucony”. 1 Koryntian 9,26-27. Jest to praca, którą ma każdy mężczyzna, kobieta i dziecko do wykonania. Szatan stale usiłuje zawładnąć waszymi ciałami i duchem. Ale Chrystus was wykupił i jesteście jego własnością. Więc teraz macie pracować wspólnie z Chrystusem, wspólnie ze świętymi aniołami, którzy wam służą. Nikt inny tylko ty masz opanować swoje ciało i zmusić je do posłuszeństwa. Jeżeli tak nie uczynisz to z pewnością utracisz życie wieczne i koronę nieśmiertelności. A jednak niektórzy mówią: “Co kogo obchodzi co spożywam i piję?” Przedstawiłam wam jaki ma związek wasze życie z innymi. Widzicie że to ma wiele wspólnego z tym jaki ma się wpływ we własnych rodzinach. Ma to wielkie znaczenie w kształtowaniu charakterów naszych dzieci. S2 359.1
Tak jak przedtem powiedziałam, żyjemy w wieku zepsucia. Jest to czas, w którym szatan jakby miał prawie całkowitą kontrolę nad umysłami, które nie są w pełni poświęcone Bogu. Dlatego bardzo wielka odpowiedzialność spoczywa na rodzicach i opiekunach, którzy mają dzieci do wychowania. Rodzice wzięli na siebie wielką odpowiedzialność wydając je na świat, a teraz jaki jest ich obowiązek? Czy aby rosły jak chcą według własnej woli? Dajcie sobie powiedzieć że na takich rodzicach spoczywa brzemienna odpowiedzialność. “Zatem czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek byście czynili, czyńcie wszystko ku chwale Bożej. Czy tak czynicie kiedy macie przygotowany posiłek na stole i wołacie rodzinę żeby wzięła w nim udział? Czy stawiacie przed dziećmi tylko takie jedzenie które wytworzy najlepszą krew? Czy jest to taki pokarm, który uchroni ich organizm od chorobliwego stanu? Czy jest to taki posiłek, który utrzyma tylko najlepszy stan zdrowia i życia? Czy taką strawę staracie się dawać waszym dzieciom? Lub może nie zważacie na ich przyszłe dobro, dajecie im niezdrowe, pobudzające i drażniące pokarmy? S2 359.2
Pozwólcie że zapytam czy dzieci są urodzone do zła? Jakby nimi kierował szatan? Młode ich umysły bierze w swe posiadanie i korumpuje je. Dlaczego ojcowie i matki postępują jakby byli w letargu? Nie wierzą że szatan sieje złe nasienie w ich rodzinie. Są tak zaślepieni, niedbali i bezmyślni wobec tych spraw jak to tylko możliwe. Dlaczego nie obudzicie się, nie czytacie i nie studiujecie tych spraw? Apostoł mówi: “Ku temu tedy samemu wszelkiej pilności przykładając, przydajcie do wiary waszej cnotę, a do cnoty umiejętność, a do umiejętności powściągliwość, a do powściągliwości cierpliwość, a do cierpliwości pobożność...” 2 Piotra 1,5-6. To jest praca, która spoczywa na każdym, który głosi, że naśladuje Chrystusa, żeby żyć według planu ustawicznego wzrostu. S2 360.1
Otwierano przede mną rozdział za rozdziałem. Potrafię wskazać rodzinę za rodziną gdzie dzieci z tych właśnie domów są tak nieujarzmione jak samo piekło. Niektóre domy głoszą że są naśladowcami Chrystusa a wy — ich rodzice — jesteście tak obojętnymi jak gdyby zaatakował was paraliż. S2 360.2
Powiedziałam że niektórzy są samolubni. Nie zrozumieliście co miałam na myśli. Przemyśliwaliście jakie jedzenie jest najsmaczniejsze. Smak i przyjemności wybraliście w miejsce chwały Bożej i pragnienia przybliżenia się do świętobliwego życia i dążenia do doskonałej pobożności w bojaźni Bożej. Dogadzaliście własnym przyjemnościom i apetytowi, i w tym czasie szatan was podszedł, i jak zazwyczaj bywa, za każdym razem niweczył wasze wysiłki. S2 360.3
Niektórzy ojcowie zabierają dzieci do lekarzy żeby zbadali co im dolega. Mogłabym wam w dwóch minutach powiedzieć jak to wygląda. Wasze dzieci są zepsute. Szatan uzyskał nad nimi władzę. Szedł bezpośrednio obok was w czasie gdy wy, którzy stoicie dla nich na miejscu Boga aby je ochraniać od zła, wychowywali je w złudzeniu i ospałości. Bóg przykazał abyście je wychowywali w bojaźni Bożej i spędzaniu czasu dla Pana. Lecz szatan wszystkich uprzedził i uwikłał silną pętlą. A nadal śpicie dalej. Kiedy się zlitują niebiosa nad wami i nad waszymi dziećmi, bo każdy z was potrzebuje Jego zmiłowania. S2 360.4
Gdybyście zajęli właściwą pozycję w reformie zdrowia, gdybyście do swojej wiary dodali cnotę a do cnoty umiejętność, a do umiejętności wstrzemięźliwość, sprawy te mogłyby się przedstawiać inaczej. Ale tylko częściowo zostaliście wzruszeni grzechem, który panuje w waszym domu. Tylko częściowo otworzyliście oczy aby znowu się ułożyć do snu. Czy myślicie że aniołowie mogą wejść do waszego domu? Czy myślicie że wasze dzieci będą podatne na święty wpływ w takim przypadku? Potrafię wyliczyć jedną rodzinę za drugą, w których szatan nieomal całkowicie rządzi. Wiem że te rzeczy są prawdziwe i chcę żeby ludzie się przebudzili zanim będzie za późno i krew dusz, nawet ich własnych dzieci, splami ich szaty. S2 361.1
Umysły niektórych dzieci są tak osłabione że mają połowę a nawet jedną trzecią błyskotliwego intelektu jaki mogłyby mieć gdyby były cnotliwe i czyste. Ale odrzuciły to z pogardą. Nawet tutaj, w tym zborze zepsucie panuje po każdej stronie. Co jakiś czas są śpiewy i zbieracie się dla przyjemności. Za każdym razem kiedy o tym słyszę, czuję ochotę ubrania się w wór pokutny. “Oby moja głowa zamieniła się w wodę, a moje oczy w źródło łez”. “Oszczędź lud swój, o Panie”. Czuję się zaniepokojona. Moja dusza przeżywa agonię, którą nie potrafię wam opisać. Wy śpicie. Czy pioruny i grzmoty z Góry Synaj obudzą obecny zbór? Czy obudziłyby was, rodziców, abyście rozpoczęli pracę nad reformacją własnych domów? Powinniście uczyć swoje dzieci. Powinniście im udzielać instrukcji jak unikać zepsucia tego wieku. Zamiast tego, wielu martwi się jak zdobyć coś dobrego do jedzenia. Kładziecie na swoich stołach masło, jaja i mięso i dzieci wasze to jedzą także. Karmicie je pokarmem, który rozbudza ich zwierzęce namiętności a potem przychodzicie do zgromadzenia i prosicie Boga by błogosławił i ratował wasze dzieci. Jak wysoko sięgają wasze modlitwy? Najpierw macie pracę do wykonania. Kiedy uczynicie wszystko co możecie zrobić dla swoich dzieci, co wam Bóg rozkazał zrobić, wtedy możecie z całym przekonaniem prosić o specjalną pomoc, którą wam obiecał. S2 361.2
Powinniście się starać o wstrzemięźliwość we wszystkim — w tym co jecie i co pijecie. A jeszcze mówicie: “Nic to nikogo nie obchodzi co jem i piję lub co stawiam na swój stół”. Dotyczy to wszystkich, chyba że zabierzecie swoje dzieci i zamkniecie je albo pojedziecie na pustynię gdzie nie będziecie ciężarem dla innych i gdzie wasze nieposłuszne i krnąbrne dzieci nie będą korumpowały otoczenia. S2 362.1
Wielu przystąpiło do reformy zdrowia i nie spożywa niczego szkodliwego lecz czy znaczy to że mogą jeść tyle ile chcą? Siadając do stołu zamiast zastanowić się nad tym ile powinni zjeść, poddają się apetytowi i jedzą o wiele za dużo. Żołądek jest tak obciążony że ma dosyć trudnej pracy na cały długi dzień. Cała żywność, która znajduje się w żołądku, z której organizm nie ma korzyści, obciąża go kosztem jego naturalnej pracy. To jest hamulcem żywej maszyny. Organizm został zapchany i nie może właściwie wykonać swej pracy. Witalne organy są nadwyrężone i moc mózgu jest potrzebna żołądkowi aby wsparł organy trawienne w swojej pracy chcąc się pozbawić tej ilości pokarmu, która nie jest pożyteczna dla organizmu. S2 362.2
W taki to sposób moc mózgu zostaje osłabiona gdyż musi pomagać żołądkowi w jego bardzo ciężkiej pracy. A po zakończeniu tej pracy jakiż może być skutek tego niepotrzebnego zużycia żywotnej siły? Odczucie beznadziejności, osłabienie jak gdyby należało więcej zjeść. Być może to odczucie nadchodzi przed porą posiłku. Co jest tego powodem? Natura ludzka zmartwiona swoją pracą została tak przez to wyczerpana że odczuwa się beznadziejność. I wydaje się że żołądek mówi: “Wiecej jedzenia”, kiedy w swoim osłabieniu wyraźnie mówi: “Daj mi odpocząć”. S2 363.1
Żołądek potrzebuje odpoczynku by zebrać swoją wyczerpaną energię do następnej pracy. Lecz zamiast pozostawienia mu czasu na odpoczynek uważasz że potrzebuje więcej jedzenia, więc ponownie obciążasz organizm i odmawiasz mu potrzebnego odpoczynku. Stajesz się podobny do człowieka, który powraca do codziennej pracy w polu. Wraca w południe mówiąc, jestem zmęczony i wyczerpany, lecz mówisz mu że musi iść dalej pracować by odczuć ulgę. W taki to sposób jest również traktowany żołądek, który został całkowicie wyczerpany. Zamiast pozwolić mu na odpoczynek, dajecie mu więcej pokarmu i żądacie by inne części organizmu pomagały w pracy trawiennej. S2 363.2
Wielu z was czasami odczuwało odrętwienie w okolicach mózgu. Nie odczuwacie chęci podejmowania pracy, która wymagałaby umysłowego czy fizycznego wysiłku dopóki nie odpoczniecie z odczucia zmęczenia narzuconego na wasz organizm. Później następuje odczucie beznadziejności. Ale twierdzicie że potrzeba więcej jedzenia i wkładacie podwójną dawkę do żołądka, żeby się tym zajął. Nawet jeżeli ściśle przestrzegacie jakości swej diety, czy w ten sposób chwalicie Boga ciałem i duchem, które do niego należą? Ci, którzy jedzą zbyt dużo, kaleczą swoje ciała przeciążając organy, więc nie doceniają prawdy nawet kiedy ją usłyszą. Nie mogą rozbudzić otępiałego umysłu aby uznać wartość pokuty i wielkiej ofiary uczynionej dla człowieka. Niemożliwym jest aby tacy docenili wielką, wprost nieocenioną nagrodę, która czeka na wiernych zwycięzców. Zwierzęce skłonności naszej natury nigdy nie powinny rządzić moralnością i rozumem. S2 363.3
Jaki wpływ na żołądek ma przejadanie? Staje się osłabiony wraz z całym organizmem i narządami trawiennymi a następstwem jest choroba i inne z tym związane zło. Jeżeli już poprzednio osoby były chore, to w ten sposób zwiększają swoje problemy i z każdym dniem bardziej osłabiają swoją żywotność. Nakłaniają by ich siły życiowe były niepotrzebnie zużywane, żeby żołądek zajmował się zbyteczną pracą trawienia. Cóż to za okropny stan rzeczy! Wiemy coś o niedyspozycji z doświadczenia, panowała ona w naszej rodzinie i uważamy to za chorobę, której należy się bardzo obawiać. Kiedy ktoś choruje na ostre zaburzenia niestrawności to bardzo cierpi na ciele i duchu a jego przyjaciele też muszą cierpieć chyba że są nieczułymi jak zwierzęta. A jednak mówicie: “Nikogo nie obchodzi co spożywam i jaką drogą chodzę”. Czy ktoś inny cierpi przez ludzi dotkniętych niestrawnością? Tak, spróbujcie tylko coś uczynić żeby się zdenerwowali a zobaczycie jak łatwo dochodzi do zdenerwowania. Czują się źle i wydaje im się że ich dzieci są złe. Nie potrafią mówić spokojnie ani też nie posiadają szczególnej łaski lub nie zachowują się układnie w swojej rodzinie. Wszyscy wokół nich są dotknięci skutkami chorób, wszyscy muszą cierpieć z powodu tej choroby. Rzucają głęboki cień. Zatem czy wasze złe nawyki w jedzeniu i piciu nie mają wpływu na innych? Na pewno mają. Dlatego powinniście bardzo dbać o to by zachować się w najlepszym stanie zdrowia, byście mogli doskonale służyć Bogu i spełniać swoje obowiązki w społeczeństwie i rodzinie. S2 364.1
Ale nawet przestrzegający reformę zdrowia mogą się mylić co do ilości pokarmu. Mogą jeść nieumiarkowanie chociaż pokarm jest zdrowy. Niektórzy w tym domu tak bardzo błądzą pod względem jakości pożywienia. Niektórzy nie zajęli właściwego stanowiska w reformie zdrowia. Jedzą i piją co chcą i kiedy chcą. W taki sposób wyrządzają szkodę swemu organizmowi i szkodzą także swoim rodzinom stawiając na stół chorobotwórcze jedzenie, które pobudza zwierzęcy charakter ich dzieci co powoduje że nie będą wiele dbały o sprawy niebieskie. W ten sposób rodzice wzmacniają zwyrodnienie u dzieci i zmniejszają u nich duchową moc. Jakąż wielką karę będą musieli ponieść w końcu! Wtedy będą zdziwieni że ich dzieci są tak bardzo słabe moralnie. S2 365.1
Rodzice nie dali swym dzieciom właściwego wychowania. Często grzeszą tymi samymi niedoskonałościami co ich dzieci. Jedzą niewłaściwie co sprowadza ich energię umysłową do trawienia żołądka i nie pozostaje im sił witalnych aby działały dla innych kierunków. Nie potrafią właściwie kontrolować dzieci przez swą niecierpliwość ani też nie potrafią wskazać właściwej drogi postępowania. Nieraz wychowują je surowo. Już kiedyś mówiłam że wstrząsanie dzieckiem powoduje że wchodzą w niego dwa złe duchy a jedno tylko zło wychodzi z niego. Jeśli dziecko jest w błędzie, wstrząsanie nim tylko pogarsza sprawę. To je nie ujarzmi. Kiedy organizm nie jest we właściwym stanie a krążenie krwi znajduje się w stanie zaburzenia, wówczas system nerwowy ma dosyć pracy, zajmując się złą jakością pokarmu lub zbyt dużą ilością nawet zdrowej potrawy, wtedy rodzice tracą panowanie nad sobą. Nie potrafią widzieć związku przyczynowo skutkowego i to jest powodem, dla którego każde ich pociągnięcie wytwarza więcej zła aniżeli dobra w rodzinie. Jakby nie rozumieli i nie pojmowali zależności od przyczyny do skutku i idą naprzód jak ślepi. Wydaje im się że w szczególny sposób chwalą Boga, tym czasem zachowują się jak zdziczali, jakby to miało być uwielbieniem Boga. A jeśli się coś niewłaściwego wydarzy w rodzinie to tępią to brutalnie i przemocą. S2 365.2
Kim są nasze dzieci? Są tylko młodszymi braćmi i siostrami w rodzinie, którą Bóg uważa za swoją. Mamy do czynienia z członkami rodziny naszego Pana. A chociaż nam powierzono opiekę nad nimi jakże musimy być rozważni żeby je wychować dla Niego tak, że kiedy On przyjdzie, żebyśmy mogli powiedzieć: “Tu, Panie, jesteśmy wraz z dziećmi, któreś nam powierzył”. Czy będziemy mogli powiedzieć: “Staraliśmy się wykonać swoją pracę i wykonaliśmy ją dobrze”. S2 366.1
Widziałam matki dużych rodzin, które nie zauważały pracy stojącej przed nimi we własnych rodzinach. Chciałyby być misjonarkami i wykonywać jakąś wielką pracę. Wypatrywały dla siebie jakiejś wysokiej pozycji a zaniedbywały swoją podstawową pracę w domu, którą nasz Pan im przydzielił. Jakże ważne jest mieć bystry umysł! Jakże ważne jest żeby ciało było możliwie całkowicie wolne od chorób abyśmy mogli tak wykonać powierzoną nam pracę aby nasz Pan mógł powiedzieć: “To dobrze sługo dobry i wierny! nad małem byłeś wiernym, nad wielem cię postanowię, wnijdź do radości pana twego”. Mateusza 25,21. Moje siostry, nie pogardzajcie tymi niewieloma rzeczami, które dał wam Pan do zrobienia. Niechaj czyny każdego dnia będą takie aby w ostatnim rozrachunku nie trzeba było się wstydzić za to co rejestrował anioł. S2 366.2
A jak jest z ubogą dietą? Mówiłam już o wadze ilościowego i jakościowego pożywienia, że ma ścisły związek z prawami zdrowia ale nie zalecam ubogiej diety. Pokazano mi że wielu ma niewłaściwe zapatrywanie na reformę zdrowia i jedzą zbyt ubogo. Żyją na taniej i ubogiej diecie przygotowanej niedbale względem wymagań organizmu. Ważne jest przygotowanie pokarmu tak aby zadowolić apetyt o ile nie jest wypaczony. Dlatego że z zasady unikamy mięsa, masła, przypraw i smalcu, ponieważ podrażniają żołądek i niszczą zdrowie to nie należy żywić poglądu że nie jest ważne co zjadamy. S2 367.1
Bywają tacy którzy przesadzają. Muszą zjeść dokładnie wymierzoną ilość pokarmu odpowiedniej jakości, więc ograniczają się do dwóch lub trzech produktów pozwalając, żeby tylko mała ilość podana była na stół. Zjadając niewielką ilość i to nie najlepszego pokarmu nie wprowadzają do żołądka tego co by mogło odpowiednio pożywić organizm. Niedobry pokarm nie może być przemieniony w dobrą krew. Przytoczę sprawę siotry A. Ten przykład pokazano mi aby zobrazować krańcowość w diecie. Przedstawiono mi dwie klasy tych, którzy nie żyli według danego im światła. Rozpoczęli reformę zdrowia dlatego że ktoś inny tak uczynił. Sami nie rozumieli tej sprawy. Jest wielu takich, którzy głoszą prawdę dlatego że czynią to inni i za żadną cenę nie potrafią podać dlaczego tak uczynili. Dlatego jesteście tacy słabi. Zamiast wyważać swoje motywy w świetle wieczności, zamiast zdobywać praktyczną wiedzę o słuszności swej decyzji, zamiast opierać się o właściwy fundament dla siebie, chodzicie po iskrach wskrzeszonych przez innych. I tak będziecie się potykać jak potykaliście się w reformie zdrowia. Gdybyście żyli według zasad, nigdy byście tego nie uczynili. S2 367.2
Niektórzy nie potrafią zrozumieć potrzeby jedzenia i picia ku chwale Bożej. Pobłażanie apetytowi wywiera wpływ na wszystkie powiązania życiowe. Jest to widoczne w ich rodzinach, w zborze, w czasie nabożeństw modlitewnych i zachowaniu ich dzieci. Jest przekleństwem ich życia. Nie można spowodować by rozumieli prawdę w ostatnich dniach. Bóg hojnie zapewnił wyżywienie i szczęście jego stworzeń i gdyby nie łamano jego praw oraz wszyscy działaliby zgodnie ze świętą wolą, to panowałoby zdrowie, pokój i szczęście, zamiast nieszczęścia i ciągłego zła. S2 368.1
Inna klasa, która podjęła się reformy zdrowia jest bardzo surowa. Przyjmują swoją pozycję i uparcie w niej stoją i niemal we wszystkim przesadzają. Siostra A. należała do takich. Nie była współczująca, miłująca i czuła jak nasz święty Pan. Widziała niemal wyłącznie sprawiedliwość. Dalej się posunęła w sprawach niż dr Trall. Jej pacjenci musieli odejść od niej ponieważ głodowali, jej uboga w witaminy dieta była powodem złej jakości krwi. S2 368.2
Mięso psuje krew. Jeśli ugotujecie mięso z przyprawami i do tego zjecie wykwintne ciasto, to będziecie mieć krew złą jakościowo. Organizm będzie zbyt przeciążony i wyczerpany z tego rodzaju potrawy. Pasztety z mielonką i marynaty w occie nigdy nie powinny się znaleźć w ludzkim żołądku gdyż dadzą złą krew. Tak samo jak uboga jakość pokarmu jak i niewłaściwie przygotowane czy niewystarczająca ilość pokarmu, nie mogą wyprodukować dobrej krwi. Mięso i bogate jedzenie jak i uboga dieta dają takie same rezultaty. S2 368.3
A teraz w sprawie mleka i cukru. Znam ludzi, którzy przestraszyli się reformy zdrowia i powiedzieli że nie chcą ze złem mieć nic wspólnego ponieważ jest przeciwna samolubnemu stosowaniu tych artykułów. Zmiany należy robić bardzo ostrożnie i mądrze. Chcemy postępować tak żeby ten posób był przyjmowany przez rozumnych ludzi tego kraju. Duże ilości mleka i cukru spożywane razem są szkodliwe. Wprowadzają nieczystość do organizmu. Zwierzęta, z których otrzymuje się mleko, nie zawsze są zdrowe. Mogą być chore. Krowa może wydawać się rano zdrowa a wieczorem już nie żyć z powodu jakiejś choroby. To znaczy że już rano była chora jak też i jej mleko ale nie wiedzieliście o tym. Wszystkie stworzenia są chore. Mięso jest chorobotwórcze. Gdybyście byli pewni że zwierzęta są całkowicie zdrowe to sama bym radziła aby ludzie raczej jedli mięso aniżeli pewną ilość mleka z cukrem. Nie byłoby to tak szkodliwe jak mleko z cukrem. Cukier blokuje organizm i osłabia działanie tej żywej maszyny. S2 368.4
Przytoczę jeden przypadek w okręgu Montcalm County, Michigan. Człowiek, o którym powiem, był szlachetny, wysoki i przystojny. Wezwano mnie abym go odwiedziła w chorobie. Poprzednio rozmawiałam z nim na temat jego sposobu odżywiania się. “Nie podoba mi się wygląd twoich oczu”, powiedziałam. On zjadał duże ilości cukru. Pytałam dlaczego tak robi. Powiedział że pozostawił mięso i nie wiedział czy coś innego niż cukier mogłoby je zastąpić. Jedzenie jemu nie smakowało ponieważ jego żona nie umiała gotować. Niektórzy z was posyłają swoje córki, które są już prawie kobietami, aby uczyły się zawodów zamiast poznać najpierw sztukę gotowania gdyż to powinno być ważniejsze. Żona tego człowieka nie umiała gotować i nie nauczyła się przygotowywać zdrowego pożywienia. Ta żona i matka zaniedbała ważną gałąź wykształcenia a rezultatem było, że źle ugotowane jedzenie nie było wystarczające dla potrzeb organizmu przez co mąż zjadał cukier bez umiaru co spowodowało schorowany stan całego organizmu. Życie tego człowieka było zbyteczną ofiarą niewłaściwego gotowania. Kiedy odwiedziłam tego chorego człowieka, starałam się najlepiej jak tylko potrafiłam powiedzieć mu jak sobie z tą sprawą poradzić i wkrótce, powoli zaczęło się poprawiać. Jednak nierozważnie przedwcześnie próbował swych sił i jadł małą ilość niewłaściwej jakości pokarmów i znów popadł w chorobę. Tym razem nie było dla niego ratunku. Jego organizm wydawał się być zupełnie zakażony. Umarł z powodu nieumiejętności gotowania. Próbował zastąpić dobre gotowanie cukrem co tylko pogorszyło jego stan zdrowia. S2 369.1
Często zasiadam do stołów braci i sióstr i widzę że używają duże ilości mleka i cukru. Te produkty blokują organizm, podrażniają narządy trawienne i wpływają ujemnie na mózg. Wszystko co osłabia czynny ruch żywego organizmu, bardzo bezpośrednio wpływa na mózg. A z danego mi światła cukier w dużych ilościach jest bardziej szkodliwy jak mięso. Zmiany te należy robić ostrożnie i sprawę traktować w taki sposób aby nie wzbudzić uprzedzenia i odrazy tych, których chcemy nauczyć i im pomóc. S2 370.1
Nasze siostry często nie umieją gotować. Chcę im powiedzieć: Poszłabym do najlepszego kucharza w kraju i pozostawałabym tam całymi tygodniami jeśli by to było konieczne aż stałabym się mistrzynią tej sztuki, inteligentną i zręczną kucharką. Zrobiłabym to nawet w wieku 40 lat. Waszym obowiązkiem jest umieć gotować i nauczyć tej sztuki wasze córki. Ucząc je sztuki gotowania stawiacie wokół nich barierę, która uchroni ich od szaleństwa i występku, w przeciwnym wypadku będzie ich to dotyczyć. Doceniam swoją krawcową i poważam swoją sekretarkę lecz moja kucharka, która dobrze wie jak przygotować pokarm dla podtrzymania zdrowia i odżywienia mózgu, kości i mięśni, zajmuje najważniejsze stanowisko wśród pomocników w mojej rodzinie. S2 370.2
Matki, nic bardziej nie doprowadza do zła niż to że zdejmujecie brzemiona i obowiązki z waszych córek by nie miały żadnej specjalnej pracy i same wybierały swoje zajęcia. Powinny chociażby trochę szydełkować lub czynić coś podobnego. Dopilnujcie aby miały kończyny i mięśnie wyćwiczone. Cóż z tego że to je zmęczy? Czy wy, matki nie męczycie się swoją pracą? Czy zmęczenie zaszkodzi waszym dzieciom bardziej niż wam? Zapewne nie. Mogą odpocząć po nocy zdrowego snu i być przygotowane do pracy następnego dnia. Grzechem jest pozwalanie na dorastanie w bezczynności. Grzechem i ruiną Sodomy była obfitość chleba i bezczynność. S2 371.1
My chcemy działać z właściwej pozycji. Chcemy czynić tak jak mężczyźni i kobiety, którzy będą sądzeni. Kiedy przyjmujemy reformę zdrowia, to powinniśmy ją przyjąć z poczucia obowiązku i z przekonania a nie dlatego że ktoś inny tak uczynił. Ani odrobinę nie zmieniłam swego postępowania odkąd zastosowałam reformę zdrowia. Nie zrobiłam ani jednego kroku wstecz odkąd otrzymałam światło z nieba w tej sprawie. Od razu odstawiłam mięso, masło i trzy posiłki dziennie, i to wówczas kiedy zajmowałam się wyczerpującą pracą umysłową pisząc od wczesnego ranka do zachodu słońca. Przestawiłam się na dwa posiłki dziennie bez zmian w swojej pracy. Bardzo cierpiałam z powodu choroby, miałam pięć ataków paraliżu. Przez wiele miesięcy miałam lewą rękę przywiązaną do boku z powodu ostrego bólu serca. Czyniąc tę zmianę odmówiłam sobie dogadzania swemu smakowi aby on mną nie rządził. Czy to miałoby się stać przeszkodą w zdobywaniu większej siły żebym lepiej mogła chwalić Boga? Czy może mi to choć przez chwilę przeszkadzało? Nigdy! Cierpiałam ostry głód. Poprzednio zjadałam wiele mięsa ale kiedy poczułam słabość, położyłam ręce na brzuchu i powiedziałam: “Nie skosztuję ani odrobiny, będę jadła skromnie lub wcale”. Chleb mi nie smakował. Rzadko kiedy zjadłam większy kawałek od monety dolarowej. Niektóre rzeczy z reformy zdrowia nawet mi odpowiadały ale szczególnie źle byłam nastawiona do chleba. Kiedy wprowadziłam te zmiany, miałam szczególną walkę ze sobą. Przez pierwsze dwa, trzy posiłki nie potrafiłam jeść. Powiedziałam swojemu żołądkowi, możesz poczekać aż będziesz mogła zjeść chleb. W niedługim czasie potrafiłam jeść chleb, nawet graham. Tego wcześniej jeść nie mogłam, teraz mi smakuje i nie straciłam apetytu. S2 371.2
Pisząc “Dary Duchowe”, trzeci i czwarty tom, stawałam się przemęczona. Wówczas stwierdziłam że muszę zmienić swój tryb życia i po kilku dniach odpoczynku znowu poczułam się dobrze. Z przekonania odstawiłam te rzeczy. Przyjęłam swoje stanowisko wobec reformy zdrowia jako zasadę. I od tego czasu nie usłyszeliście ode mnie zdania o reformie zdrowia, które bym wycofała, czy źle o reformie mówiła. Skorzystałam tyle ile dziś mam. Polecam wam zdrową i pożywną dietę. S2 372.1
Nie uważam za stratę odrzucenie rzeczy, które pozostawiają nieświeży oddech i przykry smak w ustach. Czy można to nazwać ofiarnością jeśli dochodzi się do stanu że wszystko staje się słodkie i wdzięczne jak miód, kiedy nie pozostaje przykry smak w ustach i odczucie beznadziejności w żołądku? Takie rzeczy często jadłam. Mdlałam raz za razem trzymając swoje dziecko w ramionach. Teraz już tego nie mam i czy mogę to nazwać ofiarą jeśli jestem w stanie — tak jak dziś — stanąć przed wami? Nie ma jednej kobiety ze stu, któraby wytrzymała tę ilość pracy co ja. Działałam z przekonania a nie impulsywnie. Uczyniłam tak bo wierzyłam że niebo aprobuje moje postępowanie, ponieważ postanowiłam doprowadzić siebie do jaknajlepszego stanu zdrowia, bym mogła chwalić Boga w ciele i duchu, które należą do Niego. S2 372.2
Możemy mieć różnorodność dobrego i zdrowego pokarmu, ugotowanego w zdrowy sposób aby był dobry dla wszystkich. Jeżeli wy, moje siostry, nie umiecie gotować, to radzę wam, nauczcie się tego. Umiejętność gotowania jest pierwszorzędną sprawą. Więcej dusz ginie z powodu złego gotowania niż się wydaje. Stwarza ono choroby i złość a organizm staje się rozregulowany i nie zauważa się spraw boskich. W bochenku chleba jest więcej religii niż się wam wydaje. Nie macie pojęcia ile jest religii w dobrym gotowaniu. Chcemy abyście poznały czym jest dobra religia i wprowadziły ją do swoich rodzin. Nieraz będąc z dala od domu wiedziałam że na stołach będą znajdować się pokarmy, które będą w mniejszym lub większym stopniu szkodliwe dla mnie, ale musiałam jeść aby się utrzymać przy życiu. Jedzenie szkodliwego pokarmu jest grzechem w oczach nieba. Cierpiałam z powodu braku odpowiedniego pokarmu. Dla żołądka, który cierpi na niestrawność, można postawić różnego rodzaju owoce na stole ale nie za dużo przy jednym jedzeniu. W ten sposób będziecie mieli urozmaicenie i będzie wam smakowało a po takim posiłku poczujecie się dobrze. S2 373.1
Jestem zaskoczona że po otrzymaniu sporej ilości światła wielu z was jada między posiłkami! Nigdy nie należy sobie pozwalać na odrobinę zakąski wśród regularnych posiłków. Jedzcie co należy ale w czasie jednego posiłku a potem czekajcie na następny. Ja zjadam wystarczającą ilość aby zaspokoić potrzeby organizmu lecz kiedy wstaję od stołu, to apetyt mam tak samo dobry jak siadałam do stołu. A kiedy przychodzi pora następnego posiłku, jestem gotowa przyjąć następną swoją porcję i nic więcej. Gdybym niekiedy jadła podwójną porcję dlatego tylko że mi smakuje, jakbym mogła schylić się i prosić Boga aby mi pomógł w mojej pracy pisarskiej kiedy nie przychodziłyby mi myśli z powodu żarłoczności? Czy mogłabym prosić Boga żeby zadbał o tą nadmierną ilość jedzenia w żołądku? Byłoby to zniesławieniem Jego imienia, gdybym prosiła o usprawiedliwienie mojej żądzy. Obecnie zjadam tyle ile uważam za stosowne więc mogę prosić Pana by dał mi siły do wykonania tego co mi kazał. I wiem że niebo usłyszy moje modlitwy przedstawiające tę prośbę. Poza tym jedząc bez umiaru grzeszymy wobec własnych ciał. W czasie nabożeństwa sobotniego, w czasie wygłaszania palących prawd Słowa Bożego, żarłocy potrafią spać. Nie są w stanie utrzymać otwartych oczu ani rozumieć powagi rozmów. Czy uważacie że tacy chwalą Boga w ciele i w duchu, które należą do Boga? Nie! Tacy go znieważają. A cierpiących na brak apetytu cóż doprowadziło do tego? Zamiast przestrzegać regularności w jedzeniu co do ilości i czasu, pozwolili sobie by apetyt nimi kierował. Może ich nawyki są zestarzałe i nie ma ożywczego powietrza, które też może pomóc w trawieniu, a może tacy mają zbyt mało ruchu dla zdrowia. S2 373.2
Niektórzy z was zachowują się jakby im był potrzebny opiekun, który będzie mówił, ile możecie zjeść. Nie tak to ma być. Powinniśmy działać moralnie i z przekonania. Powinniśmy przestrzegać umiaru we wszystkim ponieważ mamy przed sobą do zdobycia niewiędnącą koronę i niebiański skarb. A teraz pragnę powiedzieć swoim braciom i siostrom aby zajęli swoje stanowisko i nie byli zależni od żadnego człowieka. Sama bym nie chciała nakładać na kogoś innego tego co ja powinnam. Jecie zbyt dużo a później tego żałujecie i stale myślicie o tym, co by było najlepiej jeszcze zjeść i wypić. Radzę wam: po prostu jedzcie to co najlepsze dla was abyście się czuli czystymi w oczach nieba i nie mieli wyrzutów sumienia. Nie uważamy żeby należało odsunąć wszystkie pokusy od dzieci czy osób dorosłych. Przed każdym z nas jest walka i musimy stanąć na takim stanowisku aby odeprzeć wszystkie pokusy szatana i musimy sobie uświadomić że jesteśmy w stanie temu sprostać tylko z pomocą Bożą. S2 374.1
Podczas gdy was ostrzegamy aby się nie przejadać nawet pokarmem najlepszej jakości, również ostrzegamy tych, którzy są przesadni, aby nie ustanawiali fałszywego standardu i starali się innych skłaniać do tego czy zmuszać. Bywają tacy, którzy podejmują się reformy zdrowia a nie są gotowi do podjęcia innych przedsięwzięć i którzy nie mają dosyć rozsądku aby zadbać o własne rodziny ani też zająć właściwego miejsca w zborze. I cóż oni robią? Stają się doradcami w reformie zdrowia tak jakby byli rzeczoznawcami w tej dziedzinie. Przyjmują odpowiedzialność i biorą w swoje ręce życie mężczyzn i kobiet, kiedy w rzeczywistości nic o tych sprawach nie wiedzą. S2 374.2
Podnoszę swój głos przeciwko nowicjuszom podejmującym się leczenia chorób według zasad reformy zdrowotnej. Bóg zakazuje abyśmy się stali przedmiotem ich eksperymentów! Jest nas zbyt mało i byłaby to małoistotna i nierówna walka, w której byśmy mogli zginąć. Wybaw nas Panie z takiego niebezpieczeństwa! Nie potrzeba nam takich nauczycieli i lekarzy. Niech starają się leczyć choroby ci, którzy coś wiedzą o ludzkim organizmie. Niebiański Lekarz był pełen współczucia. Taki duch jest potrzebny tym, którzy zajmują się chorymi. Niektórzy podejmujący się leczenia są zagorzałymi i upartymi fanatykami. Nie można ich niczego nauczyć. Być może nigdy nic wartościowego nie uczynili. A może swego życia nie postawili na drodze wzniosłych celów. Nie znają niczego co warto znać a pomimo to zajęli się reformą zdrowia. Nie możemy pozwolić aby tacy zabijali kogokolwiek. Nie, nie stać nas na to! S2 375.1
Chcemy zawsze być w porządku. Chcemy aby nasz lud podjął właściwe stanowisko względem reformy zdrowia. Apostoł Paweł mówi: “Oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonywając poświęcenie w bojaźni Bożej”. 2 Koryntian 7,1. Musimy zająć właściwe stanowisko byśmy się ostali w ostatnich dniach. Potrzebne nam są czyste rozsądne umysły i zdrowe ciała. Powinniśmy zacząć żarliwie pracować dla swoich dzieci i dla każdego członka naszej rodziny. Czy podejmujemy się tego we właściwy sposób? Jezus nadchodzi i jeżeli będziemy się łudzić i występować przeciwko tym, którzy wywyższają prawdę w tych ostatnich dniach, to jak może nas prawda oświecić? Jak możemy przygotować się do nieśmiertelności? Niech nam Bóg dopomoże abyśmy się tym zajęli jak nigdy dotąd. S2 375.2
Mówiliśmy o serii spotkań w tej miejscowości i o pracy dla tutejszych ludzi. Ale nie odważymy się dołożyć własnych rąk aby was zmuszać. Chcemy abyście rozpoczęli pracę reformy zdrowia we własnych domach. Chcemy by ci, którzy stali w tyle, wyszli do przodu. Musicie zacząć pracować. A kiedy zobaczymy że zaczęliście pracować dla siebie, to możemy wam przyjść z pomocą. Mamy nadzieję nawrócenia waszych dzieci do Chrystusa i żeby duch reformy zapanował wśród was. Ale kiedy okazujecie się być podwójnie martwymi i gotowymi aby was wyrwano z korzeniami dlatego nie odważamy się podjąć pracy nad reformą zdrowia. Wolelibyśmy pójść do zgromadzeń niewierzących gdzie są serca gotowe przyjąć prawdę. Brzemię prawdy spoczywa na nas. Mamy wystarczająco dużo słuchaczy i pragniemy być tam gdzie możemy o tym mówić. Czy pomożecie nam w tym własną pracą? S2 376.1
Niechaj Bóg pozwoli abyście się czuli jak nigdy przedtem. Niech wam pomoże umrzeć dla własnego “ja” i zdobyć ducha reformy dla waszych domów aby aniołowie Boży weszli do nich, mogli wam służyć tak abyście byli przygotowani na przeniesienie do nieba. S2 376.2