Go to full page →

W drodze do Battle Creek ZD 188

Sabat i pierwszy dzień tygodnia, 18. i 19. kwietnia spędziliśmy w dobrej atmosferze wśród naszego ludu w Greenville. Bracia M. E. Cornel i M. G. Kellog byli z nami. Mój mąż ochrzcił osiem osób. ZD 188.3

25. i 26. kwietnia byliśmy ze zborem w Wright. Ci drodzy ludzie zawsze byli gotowi gościć nas. I tu mąż także ochrzcił osiem osób. ZD 188.4

Drugiego maja mieliśmy duże zgromadzenie w domu nabożeństw w Monterey. Mąż mówił tam jasno i z mocą o przypowieści o zagubionej owcy. Słowo to mocno błogosławiło ludzi. Byli tam zabłąkani i nie okazywano ducha pracy z nimi. W rzeczy samej sztywna surowa bezlitosna pozycja niektórych osób w zborze przeszkadzała w ich powrocie gdyż mogliby być pogardzani za swoje postępowanie. Temat dotknął serc wszystkich i wszyscy okazali pragnienie poprawy. Pierwszego dnia przemawialiśmy trzy razy w Allegan do większego zgromadzenia. ZD 188.5

Mieliśmy wyznaczone zebranie ze zborem w Battle Creek dziewiątego maja ale widząc że nasza praca w Monterey zaledwie była rozpoczęta, zdecydowaliśmy się tam powrócić i pracować ze zborem kolejny tydzień. Była to dobra praca wykraczająca poza nasze oczekiwania. Budynek był wypełniony i nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy w tak krótkim czasie takiej pracy jak w Monterey. Pierwszego dnia 50 osób wystąpiło do modlitwy. Bracia głęboko poczuli sprawę zbłąkanych owiec i wyznali swój chłód i obojętność przyjmując właściwe stanowisko. 14 osób zostało ochrzczonych. Praca przebiegła w uroczystej atmosferze z wyznaniami i płaczem wszystkich zebranych. W ten sposób zakończyliśmy męczącą pracę w roku, na który przypadała konferencja. ZD 189.1