Gdy układamy plany zgodnie ze wskazówkami Pana, to jesteśmy “współpracownikami Bożymi”. Bez względu na zajmowane stanowisko, przewodniczącego zjednoczenia, kaznodziei, nauczyciela, ucznia czy zwykłego członka zboru, będziemy musieli zdać sprawę Panu z tego, czy wykorzystaliśmy nadarzające się okazje, by oświecić tych, którzy potrzebują prawdy na obecny czas. A jednym z głównych narzędzi, jakie Bóg przeznaczył do naszego użytku, jest drukowane słowo. W naszych szkołach i sanatoriach, w naszych macierzystych zborach, a szczególnie na dorocznych zebraniach obozowych musimy uczyć się, jak używać tego cennego narzędzia z mądrością. Z nieustanną cierpliwością i pilnością muszą wybrani pracownicy uczyć braci i siostry, jak zbliżyć się do niewierzących w uprzejmy, skuteczny sposób, jak skłonić do wzięcia w ręce literatury zawierającej prawdę na obecny czas, która jest w niej przedstawiona wyraźnie, z wielką mocą i siłą. SS3 226.3
*****
Inny pogląd na rozpowszechnianie książek. Później byliśmy obecni na zebraniach obozowych i braliśmy udział w wielkich spotkaniach w naszych zborach, gdzie kaznodzieje wyraźnie przedstawiali niebezpieczeństwa naszych czasów, oraz doniosłość wzmożenia akcji rozpowszechniania naszej literatury. W odpowiedzi na te wezwania bracia i siostry wychodzili do przodu i kupowali dużo książek. Jedni brali kilka, drudzy pokaźne ilości. Większość płaciła za nie od razu, inni zobowiązali się zapłacić później. SS3 227.1
*****
Ponieważ książki sprzedawano po niskich cenach (cena niektórych została z tej okazji specjalnie obniżona), wiele osób je kupowało, a wśród nich byli również ludzie spoza naszego Kościoła. Mówili: “Te książki muszą zawierać poselstwo dla nas. Sprzedawcy są gotowi ponieść ofiarę, byśmy tylko mogli te książki mieć; wobec tego kupimy je dla siebie i dla naszych przyjaciół”. SS3 227.2
Jednak niektórzy z naszych współbraci wyrażali niezadowolenie. Ktoś powiedział: “Trzeba położyć kres takiemu postępowaniu, inaczej zepsują nam cały interes”. SS3 227.3
Kiedy jeden z braci odchodził ze stosem książek w rękach, pewien kolporter położył mu dłoń na ramieniu i zapytał: “Bracie mój, co zrobisz z tak wieloma książkami?”. Wtedy usłyszałam głos naszego Doradcy, który powiedział: “Nie zabraniaj im. To jest praca, która powinna być wykonana. Koniec jest bliski. Stracono wiele czasu, te książki winny być już dawno rozpowszechniane. Sprzedawajcie je daleko i blisko. Rozrzućcie je jak jesienne liście. Ta praca musi być kontynuowana bez jakichkolwiek zakazów. Dusze bez Chrystusa są zgubione. Pozwólcie, niech zostaną ostrzeżone o Jego rychłym przyjściu na obłokach niebieskich!”. SS3 227.4
Mimo to niektórzy z pracowników zdawali się mocno przygnębieni. Jeden z nich ze łzami w oczach powiedział: “Ci bracia czynią wydawnictwu krzywdę, gdy nabywają książki po tak niskich cenach. Poza tym ograbiają nas z wpływów, dzięki którym utrzymujemy nasze dzieło”. Głos odparł: “Nie poniesiecie straty. Ewangeliści, którzy wzięli książki po obniżonych cenach, nie mogliby ich tak szybko sprzedać, gdyby nie ta, tak zwana ofiara. Wielu, którzy w ogóle nie pomyśleliby o kupnie, kupuje teraz książki dla przyjaciół i dla siebie”. — Testimonies for the Church IX, 71-73 (1909). SS3 227.5