Pomimo uroczystego pokazu Bożej mocy, jaki otrzymali [mieszkańcy przedpotopowego świata], gdy zwierzęta opuściły lasy i pola i weszły do arki oraz gdy anioł Pański w jaśniejącej szacie i potężny w majestacie zstąpił z nieba i zamknął wrota arki, zatwardzili oni swoje serca, nadal szydząc i naigrywając się z przejawów mocy Bożej. Jednak ósmego dnia niebo poczerniało. (...). Z chmur spadł deszcz. Było to coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli. (...). Burza stawała się coraz gwałtowniejsza, aż wreszcie wydawało się, że wody spadają z nieba niczym ogromne wodospady. (...). Strumienie wody wytryskiwały z ziemi z niesamowitą siłą, wyrzucając ogromne głazy na kilkadziesiąt metrów w powietrze, a te spadając z impetem, zagłębiały się w rozmokły grunt. (...). PA 52.7
Gwałtowność burzy rosła, a z rykiem żywiołów mieszały się jęki ludzi, który wzgardzili Bożym autorytetem. Drzewa, budynki, skały i ziemia były miotane falami w różnych kierunkach. Przerażenie ludzi i zwierząt było nie do opisania. Także sam szatan, zmuszony do przebywania wśród rozszalałych żywiołów, obawiał się o swoje istnienie. (...). PA 53.1
Aniołowie o ogromnej sile kierowali arką i chronili ją przed zniszczeniem. W każdej chwili owej przerażającej nawałnicy, trwającej czterdzieści dni i czterdzieści nocy, ocalenie arki było cudem wszechpotężnej mocy. — The Spirit of Prophecy I, 73.75. PA 53.2