Rozdział 41 — Na wolności
Choć praca Pawła w Rzymie była pobłogosławiona licznymi nawróceniami i była wsparciem dla wierzących, to jednak czarne chmury zbierały się nie tylko nad nim, ale także nad całym Kościołem. Po przybyciu do Rzymu Pawła powierzono pieczy dowódcy straży cesarskiej — człowieka prawego i uczciwego, dzięki życzliwości którego Paweł cieszył się względną swobodą i mógł kontynuować dzieło ewangelii. Jednak przed upływem drugiego roku uwięzienia człowieka tego zastąpił inny oficer, na przychylność którego Paweł nie mógł liczyć.KM 282.1
Żydzi jak nigdy dotąd nasilili swoje działania przeciwko Pawłowi, zyskując wsparcie występnej kobiety, którą Neron pojął jako drugą żonę. Będąc żydowską prozelitką, wykorzystała cały swój wpływ, by poprzeć ich mordercze plany wobec nieustraszonego rzecznika chrześcijaństwa.KM 283.1
Paweł nie mógł się spodziewać sprawiedliwości ze strony cesarza, do którego się odwołał. Ze wszystkich dotychczasowych władców imperium Neron był najbardziej zdegenerowany, najbardziej nikczemny, zdolny do najpotworniejszych okrucieństw. Trudno byłoby sobie wyobrazić bardziej despotycznego tyrana. Już w pierwszych latach panowania kazał otruć swojego młodszego przyrodniego brata, prawowitego następcę tronu. Coraz bardziej pogrążał się w zbrodni, aż zamordował własną matkę, a potem także żonę. Nie było takiej potworności, której by się nie dopuścił, ani takiego przejawu zła, którego nie ośmieliłby się popełnić. We wszystkich, którzy zachowali szlachetne cechy charakteru, budził wstręt i pogardę.KM 283.2
Szczegóły niegodziwości praktykowanych na dworze cesarskim są zbyt haniebne i przerażające, by je opisywać. Bezgraniczna nikczemność Nerona wywoływała niesmak i odrazę nawet u tych, którzy byli zmuszeni uczestniczyć w jego zbrodniach. Nieustannie z lękiem oczekiwali, jakie potworności przyjdzie mu chęć popełnić. Jednak wszystkie te zbrodnie nie pozbawiły Nerona lojalności jego poddanych. Był uznawany za absolutnego władcę całego cywilizowanego świata. Oddawano mu cześć i praktykowano jego kult jako boga.KM 283.3
Z ludzkiego punktu widzenia należało się spodziewać, że taki sędzia niechybnie potępi Pawła. Jednak apostoł czuł, że póki jest wierny Bogu, nie ma się czego obawiać. Ten, który strzegł go dotąd, mógł go obronić przed złością Żydów i mocą cesarza.KM 283.4
I Bóg ochronił swego sługę. Podczas przesłuchania oddalono zarzuty przeciwko Pawłowi. Wbrew powszechnym przypuszczeniom, zgodnie z poczuciem sprawiedliwości, choć przeciwnie do swego charakteru Neron oświadczył, że więzień jest niewinny. Kajdany zostały zdjęte z rąk Pawła i znowu był wolnym człowiekiem.KM 283.5
Gdyby jego proces odwlekł się albo gdyby Paweł z jakiegoś powodu został zatrzymany w Rzymie do następnego roku, niewątpliwie zginąłby w czasie prześladowań, które wówczas się zaczęły. Podczas uwięzienia Pawła nawróceni na chrześcijaństwo stali się tak liczną społecznością, że zaczęli zwracać uwagę innych i budzić wrogość władz. Gniew imperatora wywołało zwłaszcza nawrócenie niektórych z jego domowników, tak więc wkrótce znalazł pretekst, by uczynić chrześcijan przedmiotem bezlitosnego okrucieństwa.KM 284.1
W tym czasie doszło w Rzymie do tragicznego pożaru, w którym spłonęła niemal połowa miasta. Krążyła pogłoska, że sam Neron rozkazał podłożyć ogień, ale cesarz, by odwrócić od siebie podejrzenia, okazywał wielką szczodrość wobec bezdomnych i biednych. Jednak lud winił go za zbrodnię podpalenia miasta i wrzał gniewem. Neron, aby zrzucić z siebie winę, skierował oskarżenie na chrześcijan. Jego plan powiódł się i tysiące naśladowców Chrystusa — mężczyzn, kobiet i dzieci — zostało straconych w męczarniach.KM 284.2
Paweł uszedł tym straszliwym prześladowaniom, gdyż wkrótce po uwolnieniu opuścił Rzym. W tym ostatnim krótkim czasie wolności pilnie działał w zborach. Starał się wzmocnić więź między zborami greckimi a tymi na Wschodzie oraz umocnić umysły wierzących przeciwko fałszywym naukom, które wkradały się do Kościoła i wypaczały wiarę.KM 284.3
Trudy i troski, które Paweł znosił, nadwerężyły jego siłę fizyczną. Dolegliwości wieku nękały go dotkliwie. Czul, że zbliża się koniec jego dzieła, a więc pracował tym gorliwiej. Wydawało się, że jego zapał nie ma granic. Zdecydowany w dążeniu do celu, szybki w działaniu, silny w wierze zmierzał od zboru do zboru, z kraju do kraju, starając się ze wszystkich sił umacniać wierzących, aby pilnie pełnili dzieło zdobywania ludzi dla Jezusa, a w trudnych czasach, jakie miały nastąpić, wytrwali przy ewangelii, wiernie składając świadectwo o Chrystusie.KM 284.4